Opole/ Byli członkowie zarządu WiK odrzucają oskarżenia prezydenta Opola
Od kilku tygodni w mediach pojawiały się informacje o planowanych przez opolską spółkę Wodociągi i Kanalizacja podwyżkach cen wody i odbioru ścieków. Kilka dni temu Polskie Wody odrzuciły wniosek zarządu WiK o zatwierdzenie nowych, wyższych taryf. Do sprawy odniósł się prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski, który od kwietnia ub. roku jest skonfliktowany z prezesem spółki Ireneuszem Jakim.
"W Opolu nie będzie podwyżek cen wody i ścieków. Wnioskował o nie zarząd WiK, w czasach, gdy prezesem był Ireneusz Jaki. Nie zgodziły się na nie Polskie Wody. To byłaby trzecia kolejna podwyżka cen za czasów prezesa Jakiego. Ta jednak jest proponowana pierwszy raz, gdy rosną inne ceny, np. PiS i Solidarna Polska podniosły ceny prądu o ponad 100 proc., przy inflacji niemal 20 proc. Wszyscy też przepłacaliśmy za paliwo, na czym miliardy zarabiał koncern Obajtka" - napisał na swoim profilu FB prezydent Wiśniewski.
W finansowanym przez ratusz portalu "Czas na Opole" zamieszczono także kolejny wpis prezydenta Wiśniewskiego, gdzie stwierdził: "Prezes Jaki nie radził sobie ze zbilansowaniem firmy i gdyby nie dotacje unijne, pozyskane przez WiK zanim Jaki został prezesem i podwyżki cen wody, które wprowadzał, to spółka miałaby spory minus".
W poniedziałek do wypowiedzi prezydenta Opola odnieśli się byli wiceprezesi WiK Mateusz Filipowski i Jolanta Pałosz, którzy pracowali w WiK-u do czerwca 2021 roku. Ich zdaniem wypowiedzi prezydenta Opola są oparte na manipulacjach i niezgodne z prawdą.
"Na przestrzeni ośmiu lat, gdy pracowaliśmy z panem Jakim, cena wody w Opolu wzrosła o 1,13 złotego i przy tej cenie WiK generował bardzo wysokie zyski. Mimo to opolanie płacili najniższe stawki za wodę i ścieki w całej Polsce. (...) Nie jest prawdą, że WiK miał słabe wyniki finansowe. Spółka płaciła wysokie podatki, wypłacano dywidendę. Gdyby tak było, jak twierdzi prezydent Wiśniewski, to taka instytucja, jak Państwowy Fundusz Rozwoju nie zainwestowałby w rozwój miasta i nie kupił za 100 mln złotych udziałów spółki" - powiedziała Pakosz.
Do wpisu prezydenta Wiśniewskiego odniósł się na jego profilu FB eurodeputowany Patryk Jaki, który zamieścił skan odrzuconego przez Polskie Wody wniosku o podwyżki cen, na którym nie ma podpisu jego ojca - Ireneusza Jakiego.
"Wniosek o podwyżkę dla mieszkańców po konsultacji z prezydentem (to chyba Ty?) złożyli najbliżsi jego współpracownicy Sebastian P. i Agnieszka M. (...) Co więcej jako uzasadnienie wskazali podwyżki stawek za prąd, które były spowodowane +aferą przetargową+, za którą otrzymali już zarzuty. Wobec jednej z nich już podtrzymane przez Sąd z zabezpieczeniami majątkowymi. Więc tu podwyżki są spowodowane nie Orlenem, Pisem, globalizacją czy cyklistami, ale Twoimi decyzjami. Tak samo jak wszystkie podwyżki w mieście. Mieszkańcy muszą płacić już miliony za tępą propagandę w Czasie na Opole(...)" - napisał Patryk Jaki.
"Afera przetargowa", o której wspomniał eurodeputowany, ma swój początek w kwietniu 2022 roku i dotyczy przetargu na dostawy energii elektrycznej dla WiK. Odpowiedzialni za nią byli dwaj zastępcy prezesa wskazani przez ratusz - Sebastian P. i Agnieszka M. Prezes WiK Ireneusz Jaki, zgłosił prezydentowi Opola swoje zastrzeżenia wobec przebiegu przetargu, a następnie powiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez swoich zastępców. Sprawa trafiła do Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. Obojgu podejrzanym przedstawiono zarzuty działania na szkodę spółki.
Po ujawnieniu problemów z przetargiem prezydent Opola i przedstawiciele miasta w Radzie Nadzorczej WiK podjęli kroki w kierunku zawieszenia, a następnie odwołania Jakiego z funkcji prezesa WiK. Do odwołania nie doszło ze względu na sprzeciw przedstawiciela PFR, który zgodnie z umową spółki ma prawo do blokowania zmian w zarządzie WiK.(PAP)
autor: Marek Szczepanik
masz/ jann/